W ostatnich latach temat cyberbezpieczeństwa zyskuje coraz większą popularność. Przy okazji pojawiają się różne rekomendacje związane z tym zagadnieniem. Na szczególną uwagę zasługują wszelkie zalecenia mówiące o „nieklikaniu w podejrzane linki", które zazwyczaj są tworzone w zestawieniu z alarmującymi tytułami, jak np.: „Kliknęła w link i straciła oszczędności". W tym artykule skupimy się na wytłumaczeniu dlaczego „kliknięcie w link" nie musi być niebezpieczne oraz przedstawimy argumenty za tym dlaczego porada przestrzegająca przed „podejrzanymi" linkami nie jest jasna i wymaga szerszego omówienia.
Sytuacja zazwyczaj wyglądała następująco: ktoś kliknął w link i trafił na stronę, która była łudząco podobna do strony internetowej banku lub portalu społecznościowego. Użytkownik nie dostrzegł różnicy i wpisał swoje dane do logowania. Oszuści wykorzystali wyłudzone dane, aby uzyskać dostęp do konta i środków ofiary. Z perspektywy użytkownika utrata środków mogła wyglądać na bezpośrednie następstwo kliknięcia w nieodpowiedni link. Jednak w rzeczywistości najistotniejszym problemem nie było samo kliknięcie w link, ale to, że strona, na której podał dane, była fałszywa. Należy podkreślić, że jest możliwe stworzenie strony o dowolnym wyglądzie. Dlatego też strony tworzone przez oszustów mogą wyglądać właściwie tak samo jak prawdziwe. W związku z tym należy zwracać szczególną uwagę na wszystkie formularze do podawania danych.
więcej: https://cert.pl/posts/2023/03/podejrzane-linki/